Dlaczego nie powinno się dodawać miodu i cytryny do gorącej herbaty?

Do końca zimy zostało nam jeszcze trochę czasu, a pogoda jeszcze nie raz da nam powody do tego, by zaszyć się pod kocem z kubkiem rozgrzewającej herbaty. Dla jednych, porcja naparu „na czysto” będzie odpowiednim remedium na zmarznięte dłonie, dla innych będzie to zimowy mix przypraw, cytrusów i innych rozgrzewających dodatków. Nie sztuką jest jednak powrzucanie wszystkiego do kubka i zalanie wrzątkiem. Bazą dodatków naszej zimowej herbaty jest zwykle miód i cytryna i to właśnie w tym momencie popełniamy największy błąd i z naszej zdrowej, rozgrzewającej bomby robimy napar, który „tylko” smakuje. Na co zwrócić szczególną uwagę parząc kubek herbaty dla zmarzniętego ciała i jak nie zabić w nim tego, na czym najbardziej zależy nam zimą? Dowiedz się więcej z poniższego artykułu.

Dobry napar podstawą zimowej herbaty

Wybór odpowiedniej herbaty i prawidłowe jej zaparzenie to połowa sukcesu i będziemy powtarzać to do znudzenia! Tym bardziej należy się do tego przyłożyć w momencie, gdy delektujemy się nią bez jakichkolwiek zimowych dodatków. Od razu zaznaczymy, że TAK - czysty napar tak samo może zdziałać cuda dla zziębniętego organizmu. Jeśli już zdecydujemy się na taką opcję, Najlepszym wyborem będzie herbata pu-erh (klik). Oczyszcza i ma bardzo silne działanie bakteriobójcze, co w połączeniu z dużą zawartością przeciwutleniaczy, czyni ją jedną z najbardziej odpowiednich herbat na zimę. Pu-erh dostarcza nam również konkretną dawką mikroelementów takich jak np. wapń, magnez, cynk oraz dobrze przyswajalną witaminę C, która ma duże znaczenie dla naszej odporności.

Dla wszystkich wielbicieli zimowych dodatków najlepszym wyborem będzie z kolei czarna herbata (klik), która idealnie komponuje się z korzennymi akcentami i całą gamą pozostałych rozgrzewających składników. Oprócz tego sama w sobie ma właściwości rozgrzewające, wzmacnia nasz układ krwionośny, działa przeciwbakteryjnie i przeciwwirusowo.

Aby w pełni wykorzystać prozdrowotny potencjał herbacianych liści, należy przede wszystkim odpowiednio zaparzyć dobrej jakości susz, zalewając go wodą o odpowiedniej temperaturze i pozostawić na określony dla poszczególnego rodzaju herbaty czas. Wszystkie cenne wskazówki w tej kwestii znajdziecie na każdym pojemniku i każdej saszetce z naszą herbatą.

 

Dlaczego nie powinno się dodawać miodu do gorącej herbaty

Część z nas pewnie gdzieś już o tym słyszała, ale mało kto zwraca na co dzień uwagę na tę ważną kwestię. Miód to jeden z najpopularniejszych dodatków do zimowej herbaty. Kojarzymy go z dobroczynnym wpływem na naszą odporność i bolące gardło. Jednak należy mieć świadomość tego, że jeśli dodamy go do naszej herbaty w momencie, gdy ta zaparzona była chwilę temu, tracimy to co najcenniejsze. Miód to skarbnica witamin, minerałów, przeciwutleniaczy, enzymów i probiotyków. Temperatura wyższa niż 48℃ powoduje dezaktywację dwóch ostatnich. Niekorzystnie wpływa również na pozostałe składniki. Miód dodany do gorącej herbaty działa więc po prostu jako słodzik… i nic więcej. Dlatego jeśli chcemy, by wzbogacił nasz napar o coś więcej niż tylko smak, dodajmy go do ostudzonej herbaty, która będzie miała nie więcej niż 40℃.

 

Gorzko-kwaśna prawda

Powyższa zasada tyczy się również cytryny, która zaraz po miodzie jest najczęściej dodawana do herbaty w okresie zimowym. Kojarzymy ją z tak bardzo potrzebną w tym czasie witaminą C. I słusznie. Ogranicza ona rozwój choroby na początkowym etapie, gdy czujemy, że „coś nas bierze”. Wtedy właśnie nasz organizm zwiększa zapotrzebowanie na nią. Tak samo jak w przypadku miodu, zbyt wysoka temperatura naparu zniszczy cenne pokłady witamin w cytrynie. Jej dodatek wpłynie tylko na walory smakowe naszej herbaty. Wrzuć więc plasterek lub bezpośrednio wyciśnij sok do naparu w momencie, gdy ten będzie miał już odpowiednią temperaturę do picia.

Warto również wiedzieć, że cytrynę powinno dodawać się do herbaty PO usunięciu z niej fusów. Herbaciany susz naturalnie zawiera w sobie glin. Sam w sobie nie jest on przyswajany przez nasz organizm, ale w momencie gdy do parzącej się herbaty dodamy cytrynę, zawarty w niej kwas zareaguje z glinem w fusach, w efekcie dając nam związek zwany cytrynianem glinu. To właśnie ta forma jest przez nas przyswajana i na dłuższą metę szkodzi naszemu organizmowi.

HOT? Better NOT!

Jest jeszcze jedna kwestia związana z piciem gorącej herbaty i nie tylko. Tyczy się to bowiem gorących napojów wszelkiego rodzaju. Chodzi tu o samą temperaturę. Każdy z nas zna przynajmniej jedną osobę, która jest w stanie wypić w mgnieniu oka kubek dopiero co zaparzonej herbaty lub kawy. Mało kto jest w stanie delektować się naparem o tak wysokiej temperaturze. Grozi to poparzeniem. Przeprowadzono na ten temat badania i okazało się, że spożywanie na dłuższą metę napojów o bardzo wysokich temperaturach skutkowało częstszym występowaniem raka przełyku w grupie badanych osób.

Od siebie możemy dodać, że nawet powinno się pić lekko przestudzoną herbatę, by wyczuć jej prawidłowy smak. Właśnie wtedy da się wyczuć wszystkie nuty charakterystyczne dla danej mieszanki. Przekonaj się sam!

Podsumowując, przygotowując naszą rozgrzewającą herbatę wybieramy odpowiedni susz dobrej jakości, parzymy we wskazany sposób, pozostawiamy do ostygnięcia i dopiero wtedy dodajemy porcję zdrowia w postaci miodu i cytryny. To nie temperatura czyni zimową herbatę rozgrzewającą, ale odpowiednio użyte dodatki, które we właściwy sobie sposób wpływają na nasz organizm. Rozgrzewają, wzmacniają i do tego smakują! A czy Ty świadomie przygotowujesz swoją zimową herbatę czy robisz to bez namysłu, tracąc jej wszystkie cenne właściwości?

napisała Monika