Dla nas Europejczyków pierwszą rzeczą jaka przychodzi na myśl w upalne dni, jest zimny napój prosto z lodówki. Jak się okazuje, jest to duży błąd i niezbyt mądry wybór, gdy temperatura naszego ciała jest dużo wyższa ze względu na wysokie temperatury na zewnątrz. Dowiedz się, dlaczego to właśnie gorąca herbata jest standardowym napojem pustynnej ludności i sprawdź, jak z upałem radzą sobie „profesjonaliści”.
Czy picie gorącej herbaty w upalny dzień ma sens
Oczywiście! Powie Ci to każdy mieszkaniec Egiptu, Maroku czy Tunezji. Urodzeni i wychowani w bardzo gorącym i suchym klimacie, doskonale wiedzą co będzie skuteczne na lejący się z nieba żar. Jednym z ich remediów jest właśnie gorąca herbata. Dlaczego? Pijąc napar zbliżony temperaturą do temperatury naszego ciała lub wyższą, organizm adaptuje się do otoczenia i wszechobecny upał nie jest już tak odczuwalny. Dodatkowo, herbata poszerza naczynia krwionośne, co ułatwia wymianę ciepła z otoczeniem. Co ciekawe, ten „myk” działa tylko w gorącym i suchym klimacie. W przysłowiowych tropikach, w których wilgotność powietrza jest znacznie wyższa, mechanizmy schładzania organizmu tym sposobem nie działają już tak dobrze, a ludzie radzą sobie w inny sposób.
W momencie, gdy temperatura naszego organizmu jest wyższa ze względu na upalną pogodę, a dodatkowo wykonywaliśmy jakąś aktywność fizyczną, zmrożony napój jest najgorszym z możliwych wyborów. Nagły spadek temperatury zmusza organizm do uruchomienia serii reakcji, których celem jest powrót do równowagi. Następuje zwężenie naczyń krwionośnych, może pojawić się krwotok z nosa, a nawet może dojść do nieregularnego rytmu serca. Drastyczna różnica temperatur może doprowadzić do szoku termicznego, co w najgorszych przypadkach kończyło się nawet śmiercią.
Ciekawostka! W krajach arabskich podaje się gorącą herbatę z dodatkiem konkretnej odmiany bazylii, nazywanej u nich „habak” lub inaczej „miętą biblijną”. Habak nadaje naparowi sporej goryczy, właśnie dlatego herbata po beduińsku zwykle jest dosładzana dużą ilością cukru.
Jak ubierać się latem
Lubimy być opaleni, prawda? Dodatkowo wydaje nam się, że im bardziej skąpy strój, tym chłodniej nam będzie w upalny dzień. Nic bardziej mylnego. Promienie słoneczne w takiej sytuacji bezpośrednio padają na naszą skórę, a dawka pochłanianego przy okazji promieniowania może stać się niebezpieczna. Mając na sobie lekkie i przewiewne ubranie, najlepiej w bardzo jasnym kolorze, zatrzymujemy część promieni i oszczędzamy skórze oparzeń. Pewnie kojarzycie styl ubierania się rdzennej ludności gorących krajów. Ubrani są praktycznie od stóp do głów, często z szerokim nakryciem głowy, które daje cień prawie całemu ciału (Chille czy Meksyk). Co niektórzy mają nawet zasłonięte usta, a gromadząca się na tkaninie skroplona para wodna skutecznie nawilża spieczone usta.
Gorąco? Czas na sjestę!
Jako turystów, często bardzo nas denerwuje to, że nie możemy zjeść w restauracji obiadu czy zrobić zakupów na miejscowym straganie. Tamtejsza ludność doskonale wie, że w najgorętszej porze dnia, gdy słońce znajduje się w zenicie, najlepszym możliwym wyborem jest ucięcie sobie drzemki. Każdy z nich ma w zwyczaju wygodnie umościć się tam, gdzie aktualnie jest (nawet w pracy!). Dlatego jako turystom nie zostaje nam nic innego, jak uciąć sobie drzemkę razem z nimi. Nocne życie miasta na pewno nam to wynagrodzi.
Podsumowując, warto brać przykład z rdzennej ludności krajów o bardzo gorącym klimacie. W takich warunkach zmrożone napoje dają tylko chwilową ulgę. Warto więc sięgać po porcję gorącego naparu, nosić zwiewne ubrania w jasnych kolorach i… ucinać sobie drzemki jak tylko temperatura przerośnie nasze możliwości.
napisała Monika